Friday 19 April 2013

This works + perfect skin

Na ten zestaw miałam oko już jakiś czas temu, ale że jakoś niczego  mi nie brakowało, odpuściłam sobie. Warto było czekać, bo upolowałam go wczoraj za pół ceny :)
Uwielbiam takie okazje :)

This works produkuje swoje kosmetyki z naturalnych skladników bez dodatków oleju mineralnego, syntetycznych zapachów i barwników, sulphate'ów i parabenów... Sounds good!


Na zestaw składają sie:
- krem do rąk z ekstraktem z róży i kwiatu mimozy oraz innymi składnikami powodującymi zmniejszenie widoczności plam pigmentacyjnych.
- serum  na okolice szyi i dekoltu z wyciagiem z modrzewia i olejka z granatu
- oraz serum do okolic wokół oczu z mieszanką z aloesu, ogórka i arniki.


Co o tym myślicie?

Karola xxx
Coś dla miłośników składów.





























































Saturday 13 April 2013

Oilatum Natural Repair

Oilatum Natural Repair czyli  krem nawilżający.

Czasami sekret tkwi w prostocie. 
Kiedy po raz pierwszy kupiłam ten krem nie spodziewałam sie za wiele, choć nie ukrywam, że skład a raczej jego prostota mnie zachwyciła. Z początku myślałam, że nie sprosta wymaganiom mojej suchej skóry. Jednak już po pierwszej aplikacji zdałam sobie sprawę jak bardzo się myliłam.
 Krem ten jest dobry do każdego rodzaju skóry, nawet suchej i wrażliwej. Zawsze myślałam, że jak jest coś do wszystkiego to jest do niczego. Nie tym razem.
Nie zawiera parafiny więc i posiadaczki skóry tłustej nie powinny się martwić o zapchane pory. Ostatatnio polecilam go koleżance, która ma mieszaną sk
Szybko się wchłania nie pozostawiając tłustego filmu, lecz aksamitnie gładką skorę.
Wiem, że niektóre produkty Oilatum są dostępnie w niektóych aptekach w Polsce wiec warto wypatrywać czy kremik sie pojawi.
W UK można go kupić w Boots za £7.49. Czasami są różne oferty na markę Oilatium. Ja wtedy zaopatruję sie w zapasy :)


Coś dla miłośników składów






Wkończeni ...

Czyli post o produktach, które zużylam w ciagu ostatnich mięsiecy. Troszkę ich tu uzbierałam i nie każdy z nich zasługuje na osobną notkę. A więc nie bedę rozwodzić się nad:

- maski z granatu z Alterra - nie zrobiła nic nadzwyczajnego z moimi włosami. Ot normalna odżywka.
- maska Matrix z serii ultra hydrating balm - beznadzieja. Strata kasy.
- L'oreal płyn do demakijażu oczu. Robił to co powinien. Nie podrażniał.  Nic specjalnego.
- Emma Hardie - Amazing Face Eye Serum - cienias, wałkował się pod makijażem. Fuj.
- Emma Hardie - Natural Lift & sculpt hydrating moisturiser - beznadzieja. Wałkował sie również i nawilżał na krótko.
- Woda termalna z Avene - dobra na urlop w ciepłych krajach. Nie znalazłam jeszcze innego zastosowania. 
- Lancome - mleczko do demakijażu - ładnie pachnie, delikatny, nie podrażniał skóry twarzy a nawet oczu. Dosyć rzadka konsystencja. Ja wolę gęste... Tu miałam tylko sporą próbkę. Fajny, ale nie jestem pewna czy warty jest swojej ceny ... 
- Alpha H - balancing cleanser - naprawde nic specjalnego. Cudów nie zdziałał.



Pierwszy superkosmetyk to będzie masło z The Body Shop o zapachu mango do skóry suchej. Produkt, który zopstawia skórę naprawdę nawilżoną pomiędzy jednym prysznicem a drugim / kąpielą.
Osobiście nie przepadam za owocowymi zapachami ale nawet intensywny zapach mango mu wybaczam. Miłośnicy tychże zapachów na pewno go pokochaja. Nie należy do tych najtańszych, ale ja zawsze kupuję go jak jest w ofercie :) Jeszcze nie znalazłam tańszego odpowiednika, ale z chęcią poslucham innych opinii :)

Hydraluron - to nic innego jak najczystszy żel hialuronowy. Wcześniej używałam żeli hilaluronowch z BU natomiast kiedy mój urodowy guru Caroline Hirons pisała o tym cudzie natychmiast pobiegłam go zakupić. Na początku nie zauważyłam nic specjalnego. Działał zupełnie jak inne żele hilauronowe. Natomiast ja ostatnio jestem na odwyku kosmetycznym i staram sie nie kupować nic co jest mi nie potrzebne i staram także zużyć to co mam, zanim kupię nowe. I w takich momentach doceniłam jeszcze bardziej produkt, którego już nie ma :( Żel hialuronowy zatrzymuje wilgość w skórze, sprawia, że skóra staje się bardziej jędrna i bardziej napięta. Dla mnie rewelacja.

Natural Eve - rejuvenating balm  to produkt, o którym nawet nie wiem czy powinnam pisać, bo niedostęny jest na rynku polskim. Naawet tu w UK można go kupić tylko w TK MAXX za £5. 100% organiczny, zawiera same naturalne ekstrakty roślinne, z przewagą olejku różanego. Ma konsystencję hmm maści? - trudno to opisać. W każdym razie rozgrzany między palcami zamienia się w olejek i doskonale nawilża skórę. Szybko się wchłania i nie zostawia tłustego filmu na powierzni skóry. Uwielbiam!

Emma Hardie - Moringa Cleansing Balm - i tu znów obwiniam moją guru Caroline. Zakupiłam wersję mniejszą na wypróbowanie. I co? OMG. Tu znowu kosnystencja gęstej maści, która pod wpływem ciepła rąk zamienia się w olejek. Ja stosowałam na suchą skórę twarzy tak jak to polecila Caroline. Można także stosować na wilgotną buzię, wtedy to zamienia sie w mleczko. Wspaniale usuwa makijaż zostawiając skórę miękką i lekko nawilżoną. Nie zdziera z niej bariery ochronnej. Ponoć wspaniale sprawdza się przy skórach tłustych / problematycznych. Można go stosować rownież jako maseczkę zostawioną na 10 minut. Dziala calkiem fajnie. Rewelacja. Jedyny minus to cena i wydajność. Cena regularna to £34 za 100 ml :( Ale odkupię napewno.
To może nie jest super beauty produkt natomiast najlepsze krople do oczu jakich używałam! :) To jest właściwie żel do oczu na bazie żelu hialuronowego. Jedyne krople, które ratują moje suche oczy kiedy tego najbardziej potrzebują.

O malo nie zapomnialam o tym cacku. Alpha H - Liquid Gold. Alpha H to australiska marka jak dobrze kojarze. Chyba nie dostepna ma polskim rynku. Ale to nic innego jak roztwor kwasu glikolowego, ktory jak wiadomo jest chemicznym eksfoliantem. Skora troszke piecze po aplikacji, natomiast przechodzi po kilku minutach. Mimo zawartosci alkoholu nie wysuszyl mojej skory o dziwo.
Natomiast fajnie wyrownuje koloryt skory, szczegolnie  bedzie dobry dla dziewczyn z problematyczna skora.  Napewno wroce do niego jesienia, poniewaz w lecie kwasy sa nie wskazane. No chyba ze ktos chce nabawic sie plam pigmentacyjnych


Friday 12 April 2013

Korektory ...


Obsesja korektorowa? Chyba tak ...

Jako, ze jestem posiadaczka ogromnych siniakow pod oczami, szukam szukam i szukam tego jedynego.
Oczywiscie jesli chodzi o korektor pod oczy to kazda z nas ma rozne oczekiwania. Wiec nie bede mowic zebys biegla i kupila ten czy tamten bo jest naj naj dlatego, ze ... jakby to powiedziec ... sama widzisz - wyladowalam z 11! korektorami i z przykroscia musze stwierdzic, ze zadnej z nich nie jest moim KWC. Choc niektore sa naprawde dobre ...

Mam bardzo sucha skore z drobnymi zmarszczkami wokol oczu. No moze nie az tak drobnymi. Od korektora oczekuje, aby nie wysuszal skory pod oczami, dobrze kryl i nie zbieral sie w zalamaniach. No i zeby wytrzylal na skorze pare godzin... Wiem ze przypudrowanie go pudrem znacznie wydluzy jego trwalosc, natomiast ja jak ognia unikam pudrow na twarzy, a juz szczegolnie w okolicy oczy, bo niestety na maxa podkresla zmarszczki!


Bourjois Healthy Mix - Radiance & Anti-Fatigue
No wlasnie. Radiance and anti fatigue czyli korektor ktory ma dodac blasku i ukryc zmeczenie. Do tego formula nawilzajaca przekonala mnie do zakupu totalnie. O mamo, co za bubel. Nie wiem na czym ten blask ma polegac, bo skora jest matowa jak papier i sucha w dotyku jak wior.  Posiadam w kolorze 51 - light radiance. Na przebarwienia na twarzy punktowo sprawdza sie ok, natomiast pod oczy to jest wielkie nie nie.


Kolejnym w zbiorze znalazl sie Collection 2000 Lasting Perfection, ktory pewnie nie musze nikomu przedstawiac, bo naprawde zbiera same dobre recenzje. I ja podpisuje sie pod nimi obiema rekoma. Wspanialy korektor do zakrywania przebarwien na twarzy. Utrzymuje sie caly dzien bez zastrzezen, natomiast pod oczy niestety troche wysusza. Chociaz wiem, ze sa osoby, ktore zachwycaja sie nim wlasnie pod oczy. Niestety nie ja .. Jesli masz tlusta skore - na pewno warto sprobowac.

Kolejna dwa korektory rowniez pochodza z kolekcji Collection 2000 - ale z linii Illuminating Touch czyli rozswietlajacy. Posiadam dwa kolory - 1 Naked i 2 Natural. Oba wpadaja w odcien rozowy wiec idealnie nadaja sie pod oczy bowiem rozowy odcienie niweluje niebieski kolor jaki maja cienie pod oczami. Musze przyznac ze oba nawet lubie. Ten Naked ma bardzo rozowy odcien, natomiast ma bardzo slabe krycie, wiec bedzie dobry dla rozswietlenia dla tych ktorzy nie borykaja sie z wielkimi cieniami pod oczami. Kolor 2 Natural ma duzo lepsze krycie, juz nie jest tak mocno rozowy i siegam po niego znacznie czesciej. W Polsce nie sa one ogolnie dostepne ale moze warto poszukac na Allegro.


Origins Plantscription - Anti-aging concealer.
Kupilam go pozytywnych recenzjach na angielskim You Tube - mialbyc lepszy odpowiednikiem wyzej wspomnianego Collection 2000 Lasting Perfection. Mial miec takie same krycie, ale byc bardziej nawilzajacy.. Nie wiem dlaczego uwierzylam w to. Na dodatek ten anti-aging nie wiem co ma oznaczac. Moim zdaniem tak samo wysusza okolice oka jak Collection 2000. I jest 4 razy drozszy. Nie polecam. Dobry korektor, ale absolutnie nie warty swojej ceny.

Maybelline Dream Lumi Touch Highlighting Concealer
Zupelny sredniak. Nie kocham go, i nie nie nawidze go. Robi co ma robic czyli zakrywa niedoskonalosci. Srednio sprawdza sie pod oczy a to pewnie dlatego, ze odcien, ktory posiadam jest zupelnie za ciemny, choc bylam pewna ze kupowalam najjasniejszy kolor. Zbiera sie w zalamaniu jak wiekszosc. A i jego rozswietlajacej formuly tez nie moge potwierdzic ... Jak dla mnie +3.

Mac Moisture Cover.
Dosyc fajnie nawilza ale srednio kryje. Zbiera sie w zalamaniu niedlugo po aplikacji. Nie wiem, czy kolor mojej skory zmienil sie znacznie, ale kolor ktory posiadam NC20 wyglada na mnie troche komicznie, dlatego rzadziej po niego siegam. Mysle ze kolor z serii NW sprawdzilby sie lepiej po oczy ze wzgledu na bardziej rozowe zabarwienie. Ogolnie dobry korektor, ale z butow mnie nie wyrwal ...
Gosh Stick'n Conceal - to ulubieniec z calem mojej kolekcji. Bardzo dobrze kryje i o dziwo nie zbiera sie w zalamaniu! Jeden jedyny w calym zbiorze, ktory moze zaszczycic sie tym tytulem. Posiadam kolor 01 Fair - ktory idealnie sprawdza sie na skorze wokol oczu. Nie wysusza co jest jego wielkim plusem. Jedynym minusem jest to, ze roluje sie troche zaraz przy lini rzes i w kaciku. Byc moze jest to spowodowane reakcja na krem pod oczy, choc probowalam z wieloma bez wiekszego sukcesu. Gdyby nie moja chec eksperymentowania i probowania nowych - napewno odkupilabym jeszcze raz. Polecam bardzo! :)


Garnier Roll - On - trudno nazwac korektorem, natomiast stworzony zostal wlasnie korygowania ciemnych podkowek wogol oczu. Ze wzgledu na kofeine w skladnie, powinien przyczynic sie rowniez do zmniejszenia sie cieni a nie tylko do ich ukrycia. Nie wysusza skory choc posiada alkohol w skladnie. Slabo natomiast kryje i osobiscie uzywam go wtedy, kiedy nie mam ochoty na pelny makijaz badz zupelnie pod inny korektor. Sprawdza sie w tym idealnie.
Rimmel Wake Me Up - niestety nie moge sie wypowiedziec na jego temat. Kupilam za ciemny. Duuuzo za ciemny :( Po rozprowadzeniu na dloni moge stwierdzic ze nie powinien wysuszac. Natomiast usmialam sie bo producent na opakowaniu obiecuje - first full coverage concealer -  czyli korektor, ktory daje nam pelne krycie. Bzdura. To musi byc jakas pomylka bo krycie jest na poziomie Garnier Roll On albo Collection 2000 ten w kolorze Naked. Juz za te klamstwa go nie lubie, dlatego nie bede nawet probowac jasniejszych odcieni.

I wreszcie ostatni  - Benefit Erase Paste - na pewno jeden z najdrozszych jakie posiadam.
Fajny lososiowy kolor, idealny pod oczy. Dosyc ciezka konsystencja pasty, ktora nalezy rozgrzac na dloni przed aplikacja i o dziwo nalozony cieniutka wartswa wyglada bardzo dobrze pod oczami! Nie wysusza skory wokol oczu - wielki plus. I chyba jako jedyny rozswietla. Nie przepadam osobiscie za ta konsystencja pasty i pewnie dlatego rzadniej po niego siegam. Troszke zbiera sie w zalamaniach, ale lubie go za te rozswietlenie. Raczej ponownie nie zakupie ze wzgledu na cene.