Po dlugiej nieobecnosci wracm do Was
z recenzja maskary benefitu, ktora byla jedna z wielu niespodzianek
jakie znalazlam w swoim You Advent Calendar, o ktorym pisalam tu ( klik)
Na poczatku chcialam wspomniec o tym, ze jestem ogromna fanka Dior Iconic maskary, o ktorej rowniez juz wspominalam ( klik ).
Nie
bylabym soba jednak gdybym nie szukala ciagle czegos nowego, lepszego,
tanszego ... Niestety zawsze wracam z podkulonym ogonem..
Na
maskare They're real czailam sie juz jakis czas po przeczytaniu sporej
ilosci przychylnych recenzji i faktem iz jest to jednen z najlepiej
sprzedajacych sie produktow marki Benefit. Niestety nie jest to
najtanszych produktow - £18.50 w Boots ( klik ) dlatego nie zakupilam jej wtedy.
Ucieszylam sie natomiast, gdy znalazlam ja w swoim adwentowym kalendarzu!
Niestety moj zachwyt minal bardzo szybko ...
Ladne
opakowanie ukrywajace plastikowa szczoteczka, ktore ja osobiscie bardzo
lubie. Szczoteczka na czubku zakonczona jakby igielkami co pomaga
aplikowac tusz w zewnetrznym kaciku oka.
Niestety
maskara oprocz sklejenia moich rzes nie zrobila praktycznie nic. Po
pierwszej warstwie byla prawie niewidoczna a moje podkrecona na zalotce
rzesy nagle sie wyprostowaly! Po okolo trzech warstwach wygladalo to
mniej wiecej tak :
Niestety
nie zachwycila mnie ale to moze jedna z tych maskar, ktore w miare
uzywania 'staja sie lepsze' - cokolwiek to znaczy... Napewno ja zuzyje
chociaz zrazilam sie troche na poczatku i przyznam sie szczerze, ze
odstawilam na 'pozniej'
Zalety:
- fajna plastikowa szczoteczka
- w miare dlugo utrzymuje sie i nie kruszy
Wady:
- cena - wg mnie nie warta swojej ceny
- skleja rzesy
- nie robi z rzesami praktycznie nic .
Z
doswiadczenia jednak powiem, ze kazda z nas jest inna, ma inne rzesy i
czego innego oczekuje od maskary do rzes. To ze nie przypadla mi do
gustu wcale nie oznacza to, ze nie moze byc jedna z najleszych dla
Ciebie :)
A jakie sa Wasze odczucia?
Pozdrawiam cieplo
Karola xxx
No comments:
Post a Comment